Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
: 10 lis 2023, 22:27
Ciągnik, który kupiłem jest zarejestrowany, z przeglądem i ubezpieczony, czyli pełen komfort. Blacharka była wymieniona na C-330, silnik pali i pracuje jak złoto, i generalnie prawie wszystko działało - na lawetę i z lawety wjechał o własnych siłach.
Ale jak się już do niego dorwałem, to znalazłem wiele rzeczy, które były naprawiane tym, co było pod ręką, na chybcika, aby działało, często błednie. Na szczęście ja lubię grzebać się w takich starociach, więc rzuciłem się na niego, jak szczerbaty na suchary.
Na pierwszy ogień poszedł rozrusznik - elektromagnes albo klekotał albo po odpaleniu zacinał się w pozycji start. Podobno elektromagnes był wymieniany na nowy. Założyłem stary elektromagnes (z pudełka ze starymi klamotami od tego traktora) i działa. Przyczyną klekotania były złe styki na kablu od akumulatora - końcówki przy klemach luźne i nie zarobione, oczko przy rozruszniku kompletnie zardzewiałe i o dwa razy większej średnicy (chyba od czołgu) i kombinacją nadwymiarowych podkładek.
Zaprasowałem nowe rurki i oczka na kable i problem rozrusznika z głowy.
Następnie nie ładujący alternator. Okazało się, że mechaniczny regulator napięcia miał postapiane styki, i na dodatek był podłączony odwrotnie. W praktyce prądu wzbudzania cały czas było tyle ile płynęło przez kontrolkę. Wyczyściłem styki regulatora, podłączyłem i ładowanie jest jak powinno być.
Zauważyłem też, że ktoś, kto przerabiał ten traktor z prądnicy na alternator źle pospawał napinacz paska od alternatora i przykręcił nie z tej strony. W efekcie praktycznie nie było regulacji naciągu paska, a napinacz przykręcili przez śrubę pokrywy rozrządu. Przeciąłem napinacz fleksą i pospawałem pod właściwym kątem, żeby nie kolidował z obudową i przykręciłem napinacz jak trzeba.
Kolejna elektryczna poprawka, to włącznik rozruchu (i świec). Okazało się, że wszystkie kable i styki skorodowane, a cały włącznik w środku połamany. Starość. Nawet nie wiem na jakiej zasadzie on jeszcze działał. Kupiłem nowy "hebel", zarobiłem kabelki w rurki jak trzeba i traktorek odpala "od strzała".
Ale jak się już do niego dorwałem, to znalazłem wiele rzeczy, które były naprawiane tym, co było pod ręką, na chybcika, aby działało, często błednie. Na szczęście ja lubię grzebać się w takich starociach, więc rzuciłem się na niego, jak szczerbaty na suchary.
Na pierwszy ogień poszedł rozrusznik - elektromagnes albo klekotał albo po odpaleniu zacinał się w pozycji start. Podobno elektromagnes był wymieniany na nowy. Założyłem stary elektromagnes (z pudełka ze starymi klamotami od tego traktora) i działa. Przyczyną klekotania były złe styki na kablu od akumulatora - końcówki przy klemach luźne i nie zarobione, oczko przy rozruszniku kompletnie zardzewiałe i o dwa razy większej średnicy (chyba od czołgu) i kombinacją nadwymiarowych podkładek.
Zaprasowałem nowe rurki i oczka na kable i problem rozrusznika z głowy.
Następnie nie ładujący alternator. Okazało się, że mechaniczny regulator napięcia miał postapiane styki, i na dodatek był podłączony odwrotnie. W praktyce prądu wzbudzania cały czas było tyle ile płynęło przez kontrolkę. Wyczyściłem styki regulatora, podłączyłem i ładowanie jest jak powinno być.
Zauważyłem też, że ktoś, kto przerabiał ten traktor z prądnicy na alternator źle pospawał napinacz paska od alternatora i przykręcił nie z tej strony. W efekcie praktycznie nie było regulacji naciągu paska, a napinacz przykręcili przez śrubę pokrywy rozrządu. Przeciąłem napinacz fleksą i pospawałem pod właściwym kątem, żeby nie kolidował z obudową i przykręciłem napinacz jak trzeba.
Kolejna elektryczna poprawka, to włącznik rozruchu (i świec). Okazało się, że wszystkie kable i styki skorodowane, a cały włącznik w środku połamany. Starość. Nawet nie wiem na jakiej zasadzie on jeszcze działał. Kupiłem nowy "hebel", zarobiłem kabelki w rurki jak trzeba i traktorek odpala "od strzała".