Strona 10 z 22
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
: 21 gru 2012, 21:04
autor: Wicher
Ano, tak to jest....
Mój to wołek roboczy - więc robię go przede wszystkim pod tym kątem.
No, jestem zaskoczony szybkim działaniem Poczty Polskiej w okresie świąt!
Resory zostały do mnie wysłane wczoraj, do mnie dotarły dziś. A dystans spory

Svecla, masz swój wkład w odbudowę ciapka -znajomy ze sklepu z częściami nie mógł mi tego załatwić, ba, nawet miejscowy punkt złomu i cała kompania kloszardów nie mogła tego znaleźć

Tym oto sposobem mam już prawie całą katapultę skompletowaną. Poduszka na siedzenie jest już zamówiona u kumpla w sklepie
Ciekawą sprawą jest "regulacja" siedzenia pod wzrost traktorzysty:
Taki sam sposób regulacji jest w adapterze żniwnym do kosiarki konnej (wiem, bo miskę od takiego adaptera odcinałem gumówką). Co ciekawe w kosiarce regulacja ma jakiś sens (bo siedzenie adaptera jest na sztywno) za to w ciapku i na resorach nieco jest to dziwne - jeśli operator jest wyższy (zazwyczaj i cięższy) to siedzenie przesuwa się do tyłu, robi się większa dźwignia a resor ugiąć łatwiej. Za to niższy (często i lżejszy) operator jeździłby jak na żeleźniaku, bo dźwignia była krótsza. Mówię, jeździłby bo nie spotkałem się z ciapkiem w którym taka regulacja była kiedykolwiek przeprowadzona, wszystkie maja siedzenie przesunięte w tył. U mnie też tak będzie, a jeśli okaże się za miękko to się amortyzator z motocykla podpasuje.
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
: 21 gru 2012, 21:10
autor: chrapek3011
Cieszę się,Darek,że już stanowisko operatora masz kompletne i w domu.
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
: 21 gru 2012, 21:13
autor: Wicher
Teraz muszę tylko zwalczyć swoje wygodnictwo i wszystko zmontować

Wszystko "od gazu" oraz bęben, szczęki, simmeringi jeszcze czekają na montaż. Ale siedzenie zamontuję na początek, wtedy ciapuś nie będzie tak straszyć.
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
: 21 gru 2012, 21:15
autor: bossmann
Katapulta ważna sprawa.*yes*
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
: 21 gru 2012, 21:19
autor: Wicher
Poprzednią katapultę połamał ś.p. Dziadek w czasie wyczynowej jazdy po miedzach, stąd siedzenie z 355. Zwolnice i błotniki też ś.p. Dziadek połamał, ale innym razem.
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
: 22 gru 2012, 19:21
autor: damber
Wicher jak już przykręcisz nowy resor siedzenia, to nie zapomnij o nowym odboju, bo najczęstszą przyczyną pęknięcia resoru był jego brak.
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
: 22 gru 2012, 22:17
autor: Wicher
Mam i na to oko, zastanawiam się tylko czy zakładać odbój oryginalny czy może dorabiany.,. Zobaczymy, jak nie dostanę oryginału to sobie dorobię.
U mnie odboju nie było-była tam śrubka, na śrubce blaszka, na blaszce puszka. W puszce złączka do kabelków od tylnych lamp xD
Ale teraz powoli wychodzi z tego ciągnik taki jak powinien - mróz mi blokuje robotę, ale muszę w święta podepchnąć to co mogę i działać dalej jak się ociepli. Już przynajmniej tego lepienia w gównie nie widać, czekają nowe śruby do zwolnic, podkładki, wszystko się przegwintuje i złoży jak należy.
Będzie z tego jeszcze całkiem dobry ciągnik.
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
: 22 gru 2012, 22:22
autor: chrapek3011
Hmm...jeszcze gorsze się robiło...
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
: 22 gru 2012, 22:23
autor: damber
Kupisz bez problemu - pytaj w samochodowym o odbój do ŻUK-a

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
: 22 gru 2012, 22:28
autor: chrapek3011
Mam oryginalne w razie co...nieużywane.
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
: 22 gru 2012, 22:33
autor: Wicher
Tego będę szukać po Nowym Roku, a dokładniej to po odmalowaniu całości takie rzeczy zakładał. Gumy, opaski, złączki, przewody gumowe-to wszystko wraca do całości po pomalowaniu.
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
: 22 gru 2012, 22:37
autor: damber
I tak właśnie ma być! Jak widzę pomalowane gumowe elementy przy ciągniku to zaraz mi się przestaje podobać.
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
: 22 gru 2012, 22:41
autor: Wicher
Znaczy, u mnie gumy od chłodzenia do wymiany bo sparciałe, ta od termostatu też bo tam zajrzę to wymienię, węże od rozdzielacza też do wymiany bo rozdzielacz będzie gdzie indziej, więcej gum to nie ma xD
Instalacja elektryczna nie istnieje. To tez jej nie pomaluje. Pięknie będzie wyglądać, takie świeże wszystko

A jak miło takim do pracy jechać!
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
: 22 gru 2012, 23:10
autor: zdziaszek
damber napisał/a:
I tak właśnie ma być! Jak widzę pomalowane gumowe elementy przy ciągniku to zaraz mi się przestaje podobać.
popieram, na pomalowane węże od chłodzenia czy też przewód paliwowy nie da się patrzeć. Od razu wygląda na remont ciągnika ale tylko i wyłącznie wizualny. W takich przypadkach raczej przeważnie śmiem wątpić że ktoś kapitalke silnika zrobił, skoro stare przewody pomalowane ma i raczej ich do niczego nie ściągano...
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
: 23 gru 2012, 9:04
autor: damber
Dodam jeszcze, że taka pomalowana guma robi się twarda i zaczyna szybko pękać.
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
: 23 gru 2012, 11:52
autor: bossmann
Ale i estetyka inna jak wszysko ma swój wygląd.Moj sąsiad robi 355 i zbiornik powietrza pomalował wraz z tablizką znamionową i zwróciłem mu uwage, to zapirał sie że tak było orginalnie i przekonywał mie swoim stażem pracy w pgr i przystalismy na tym.Po czasie patrzeo_O a tabliczka jak nowa bez farby.... pytam..... *saycheese* a on na to że estetyka inna jak wszysko ma swój wygląd.
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
: 23 gru 2012, 13:51
autor: Wicher
Tak jest... Jak zawsze widziałem jak chłopaki z firmy Ojca maszyny malowali to też tak było... Maszyna do pomalowania w piątek wieczorem postawiona, czyszczenie, malowanie, schnie całą niedzielę a w poniedziałek już do roboty... Tam nie było miejsca na czyszczenie gum, osłon, opon, doczyszczanie uszczelek szyb itp. że o porządnym pomalowaniu nie wspomnę. Mój też tak trochę jest robiony, jak najtaniej, ale jak najlepiej. W kwietniu ma siew przed sobą

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
: 23 gru 2012, 14:04
autor: chrapek3011
Sceny jak z filmu ,,Brunet wieczorową porą,, z lakierowania Fiata...Przecieramy rękawkiem i malujemy....wszystko równo...razem z szybami.
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
: 23 gru 2012, 14:07
autor: svecla
@chrapek: dobre, usmiałem się, malować fiata razem z szybami, hehehe*hilarious*:D
RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia
: 23 gru 2012, 14:08
autor: Wicher
Tacy fachowcy to są niestety i mają się dobrze, znajomemu jeden "za stówę" poloneza malował, w żniwa w stodole... Do tej pory ptaki ziarna z karoserii wydziobują. Dobrze że auto miało jeździć na budowę tylko.